Ach co to była za baba!
Pyszna, delikatna, lekka, wilgotna. Zrobiłam ją pierwszy raz zachęcona tyloma pozytywnymi komentarzami i nie żałuję. Jedyne czego, żałuję to tego, że upiekłam ją dopiero teraz. No gdzież to tyle lat zwlekać!
To baba neapolitańska ale mało kto wie, że ma ona nasze polskie korzenie, a to za sprawą Stanisława Leszczyńskiego. Stanisław Leszczyński uwielbiał drożdżowe baby. A gdy przebywał na wygnaniu we Francji nadworny kucharz Stohrer nasączył któregoś razu ową babę ponczem...
Składniki:
Na ciasto:
2 szklanki mąki tortowej
3 łyżki cukru
125 g masła
7 g suchych drożdży
4 jajka
1/4 łyżeczki soli
100 ml ciepłego mleka
Na poncz:
2 szklanki wody
sok z jednej cytryny
sok z jednej pomarańczy
3/4 szklanki cukru
6 łyżek rumu
Konfitura pomarańczowa:
2 pomarańcze
pół szklanki cukru
2 łyżki wody
2 łyżki rumu
Drożdże mieszamy z mąką.
Dodajemy ciepławe mleko, jajka, cukier, sól oraz rozpuszczone lekko ciepłe masło.
Wyrabiamy to robotem, na jednolitą masę przez około 15 minut... jest to lejące ciasto.
Po tym czasie odstawiamy ciasto do wyrośnięcia.
Ciasto ma podwoić swoją objętość.
Po tym jak ciasto podwoi swoją objętość przekładamy je do foremki na babkę.
Foremka musi być wysmarowana masłem i posypana bułką tartą.
Po przełożeniu do foremki odstawiamy ją do ponownego wyrastania... tak na około 15 minut.
Babkę pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180°C przez około 25 minut. Wyłączamy piekarnik, otwieramy drzwiczki i trzymamy babkę przy otwartych drzwiczkach, aż do ostygnięcia piekarnika.
Z wody, cukru, soku z cytryny i pomarańczy gotujemy poncz. Pod koniec dodajemy rum.
Gorącym ponczem polewamy wystudzoną babkę. Ważne by nasączać zimną babkę gorącym ponczem.
Pomarańcze obieramy ze skórki, wydrążamy sam miąższ bez białych błon. Gotujmy wraz z cukrem, wodą i rumem. Gotujemy do momentu, aż powstanie konfitura. Konfiturę studzimy po czym wykładamy na górną część baby.